Przejdź do treści

Pływackie life hacki  10 tricków ułatwiających trening

Czy takie w ogóle istnieją w tej pięknej i upierdliwej jak żadna inna dyscyplinie sportu?�

Długo nad tym myślałem… Oczywiście, te podstawowe (które spisałem poniżej dla nowicjuszy) przyszły mi od razu do głowy  w końcu siedzę w tym temacie ponad 20 lat  ale cały czas nurtowało mnie, czy istnieją jakieś triki, skróty, dzięki którym można by przyspieszyć i ułatwić cały proces nauki, albo spowodować znaczne poprawienie swoich życiówek?

Niestety, nie znalazłem żadnej nowej odpowiedzi, osoby, ani przedmiotu który mógłby mi w tym pomóc. Tak, jak 20 lat temu, mój trener powiedział mi, że w tej dyscyplinie liczy się tylko jeden talent  talent do pracy, tak ja z całym przekonaniem mogę to dziś potwierdzić. Nie ma żadnych dróg na skróty, po prostu trzeba swoje wysiedzieć w wodzie i tyle.

Oczywiście, jednemu idzie lepiej, drugiemu gorzej. Niektórzy mają to niesamowite szczęście, że porostu „czują wodę” lepiej niż inni, ale i tak bez konsekwencji, cierpliwości i zacięcia nie przeskoczą okrutnej prawdy dotyczącej poruszania się w wodzie przez człowieka  żeby się tego nauczyć (albo raczej przypomnieć…), a później doskonalić, trzeba regularnie, przez wiele tygodni, albo nawet miesięcy ćwiczyć i spędzać długie godziny w tym odmiennym, od naszego naturalnego, środowisku.

Dla mnie pływanie jest samo w sobie life hackiem, żeby nie powiedzieć  sposobem na życie… Przepłynąć te kilka kilometrów w wodzie, poprowadzić�z Wami zajęcia, spotkać nowych i starych znajomych  to w mojej opinii jest prawdziwe poprawienie sobie życia! � �

10 prostych porad, które ułatwią treningi pływackie

  1. Parujące okularki  sytuacja irytująca jak żadna inna podczas pływania… Moje sposoby to: naplucie w nie i wypłukanie (bardziej cywilizowany sposób to kupienie płynu antifog), przemycie szamponem/mydłem i wypłukanie, delikatne opalenie (oczywiście od wewnętrznej strony;) zapalniczką gazową  z tym trzeba bardzo uważać, bo kiedyś zdarzyło mi się przypalić… Dodatkowo polecam mieć 2 pary okularków. Jedne o jasnych szkłach na Inflancką, albo inny ciemny basen, a drugie lustrzanki na pływalnie i wody otwarte, albo po prostu na baseny z dużymi oknami.
  2. Gumki  chodzi oczywiście o te których używamy w okularkach, albo sprzęcie treningowym takim jak łapki. Jeśli wasze „gumki” ulegną w konfrontacji z tzw. „chlorem” i sparcieją, albo pękną, to najlepiej jest się wybrać do sklepu budowlanego albo żeglarskiego i kupić sobie tam odpowiedni kawałek elastycznego sznurka, który na pewno posłuży wam dużo dłużej. Ja w łapkach mam swoje już prawie 10 lat! 
  3. Skarpetki  tak, właśnie o zwykłe, znoszone bawełniane skarpetki tu chodzi. Przydadzą się kiedy macie długą, ale wąską stopę. Ja musiałem tak pływać praktycznie w każdym modelu płetw jakie miałem. (Na długość dobre, ale na szerokość, to mógłbym zmieścić w nich 2 stopy i jeszcze bidon wsadzić…) Założenie (upranych!) skarpetek to dobry sposób na spadające płetwy.
  4. Płukanie sprzętu  właśnie wtedy, kiedy wracasz do domu zmęczony i głodny, marząc tylko o pójściu spać, jest przed tobą jeszcze jedno „zadanie treningowe”… Rozwiesić ręcznik, strój i wysuszyć sprzęt. Moim zdaniem nie wystarczy go jedynie położyć koło kaloryfera albo zostawić na słońcu (to tylko przyspieszy jego psucie się przez detergenty używane w basenie). Trzeba spłukać wszystko zimną wodą z kranu (dla prawdziwych maniaków dodatkowo polecam kupić raz na miesiąc baniak z najtańszą wodą źródlaną w Biedrze) i zostawić do wyschnięcia w suchym, zacienionym miejscu.
  5. Obtarcia  ech, każdy kiedyś musi przez to przejść, żeby zrozumieć prostą rzecz  doświadczony pływak zawsze ma przy sobie krem lub chociaż trochę wazeliny na ciężkie czasy 😉 Plastry (nawet te najbardziej technologicznie zaawansowane z nano cząsteczkami srebra) zawsze się odkleją… 
  6. Liczenie   ten sposób dedykuję bardziej zaawansowanym pływakom, którzy zmagają się z zadaniami typu 10�100, 6�200 itp. Nagle okazuje się, że podczas kolejnego powtórzenia zupełnie zatraca się świadomość ile już było, i ile jeszcze przede mną (czwarta to, czy piąta? Oto jest pytanie!:). Tutaj może pomóc zwykły sznurek z koralikami, który wiążecie wokół swojego bidonu i po każdym powtórzeniu przesuwacie w górę jeden koralik. Koraliki muszą się ciężko suwać po sznurku.  
  7. Zatyczka do nosa  może okazać się pomocna dla tych, którzy mają problemy z wciąganiem wody przez nos podczas pływania w fajce. Drugie zastosowanie znajdzie podczas pływania odcinków na plecach pod wodą (zdecydowanie dla mnie). Nie każdy ma nos grzbiecisty”, czyli taki, który można zatkać wargami…
  8. Aloes na suchą skórę  ja już od lat mam na swoim parapecie tę roślinkę. Kiedy przychodzi moment, w którym czuję, jak moja skóra zaczyna szczypać, po prostu odrywam kilka liści i wyciskam z nich glutowatą maź, którą wsmarowywuję w skórę. Dziewczyna mi to pokazała i całkiem nieźle działa.
  9. Okularki pod czepkiem  to dodatkowe zabezpieczenie przed ich spadnięciem podczas skoku albo mocnego odbicia od ściany.
  10. Wór i podpisywanie sprzętu  mistyczny „wór pływacki”, to bardzo przydatna rzecz która pomieści chyba wszystko! Dzięki niemu macie całe swoje „zabawki” w jednym miejscu i mają szansę nie zgrzybieć jak na przykład od zostawiania ich w foliowej siatce. Oczywiście, to też jeden z elementów charakterystycznych dla prawdziwego, pływackiego wyjadacza. Nigdy nie rozumiałem, czemu ludzie myślą, że ich sprzęt jest jedyny na świecie i nigdy go nie zgubią. Nawet jeśli tak jest, to lepiej jednak podpisać chociaż fajkę, chyba że ktoś lubi dzielić się swoimi zarazkami z innymi 😉  

To już wszystko ode mnie  dodacie coś do tej listy?

Andrzej Dziedzic

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *